Jestem Sokół. Tak na mnie wołają od dziecka moi znajomi i przyjaciele.
Tak się utarło i tak być już widocznie musi. Pochodzę z Warszawy, choć nie jestem
najbardziej znanym sokołem ze Stolicy (te słynne gnieżdżą się na szczycie
Pałacu Kultury). Studiuję, piję, palić paliłem, ale rzucam, więc można
powiedzieć że jestem normalnym przeciętnym obywatelem- nic szczególnego ani
nadzwyczajnego we mnie nie ma. Czemu
piszę tego bloga? Tak po prostu. Tak z chęci podzielenia się moimi
przemyśleniami i komentarzami z kimś innym. Opinią niezależną, oddolną, prostą,
ludzką. Każdy z nas ma swoje opinie, mówi się nawet, że „gdzie
sześciu Polaków, tam zawsze siedem różnych zdań”. Być może. Ja mam zawsze
swoje, nie chce bowiem biernie przyglądać się wydarzeniom wokół mnie. Ale nie
chcę też zamykać się w jednym światopoglądzie, czy idei, tylko szukać, zastanawiać się, analizować wszystkie opcje i dopiero wtedy wyciągać wnioski i osądy.
W debacie publicznej często zapomina się o tym, że każdy kij
ma dwa końce. Człowiek którego osobiście cienię, choć nie zawsze się z nim
zgadzam, Jarosław Kaczyński, powiedział kiedyś z Mównicy Sejmowej, że „Żadne krzyki i
płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”. Choć wypowiedź
ta została przez ogół posłów, a później przez media, ostentacyjnie wyśmiana, uważam
że była w niej zawarta pewna prawda. Nie zawsze białe jest do końca białe, nie
zawsze czarne jest do końca czarne, często rzeczy są na swój sposób szare.
Przykład? Związki partnerskie w Polsce. A raczej debata o nich, już po odrzuceniu odpowiedniej ustawy
przez Sejm. Nie zawsze zagłosowanie przeciwko związkom partnerskim oznacza szeroko
pojętą nietolerancję. Skoro można powiedzieć że poseł John Godson okazał „nietolerancję”
głosując przeciw formalnym związkom gejów i lesbijek, to czy nie można
powiedzieć, że, z drugiej strony, okazał się człowiekiem tolerancyjnym wobec
katolickiego i tradycyjnego modelu rodziny, zgodnemu z wielowiekową tradycją
tego Kraju jak i Europy? A może vice versa- posłowie głosujący "za" okazali się ludźmi postępowymi, idącymi z "duchem czasu", a poseł Godson i cała reszta konserwatystów to zaściankowicze nietolerujący naturalnej przecież rzeczy (zwłaszcza na Zachodzie), jaką jest homoseksualizm? A może trzeba by spojrzeć na posłów głosujących
przeciwko ustawie, nie jako na „homofobów”, a po prostu jako na ludzi broniących
ekonomicznego interesu państwa? Dlaczego? Ano dlatego że związek partnerski to „związek
dwóch osób DOWOLNEJ płci, sankcjonowany przez państwo”. A to znaczy także, że
oprócz związków homoseksualnych mielibyśmy do czynienia z legalizacją konkubinatów,
a wiadomo że najfajniej by było wieść sobie słodki high life, skakać z kwiatka na kwiatek a potem wyciągać łapę do
państwa po ulgi podatkowe należne definiowanym małżeństwom. Ta sprawa jest zbyt głęboka by można tu było powiedzieć o ludziach (nomen omen) białych i czarnych- "ciemnogrodu i postępowców", czy "lewaków" i "odważnych , broniących honoru rodziny". To tylko krótki przykład tego, że każde wydarzenie ma wymiar wielowątkowy; ma podwójne dno, tylko czasem trudno jest je dostrzec w harmidrze okrzyków dobiegających raz z prawa i raz z lewa. Moim wprawnym, sokolim wzrokiem, postaram się przyjrzeć wielu sprawom i zagadnieniom, usiąść, przeanalizować, a potem podać na tacy moje skromne zdanie.
Ale jednocześnie podkreślam- nie chce narzucać nikomu żadnej opinii, szufladkować według
poglądów czy uważać moich osądów za jedyne słuszne. Nie. Po prostu, posługując się tym blogiem, chce się
nimi podzielić. A co Ty, Drogi Czytelniku, sobie z nimi zrobisz, to już Twoja
sprawa :)
W pierwszej kolejności:
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ pierwszego konkretnego wpisu :) tak trzymać :)
Teraz komentarz:
"Homofobia", co wynika jasno z wszelkich rozkminek umysłowych jej tępicieli, polega przede wszystkim na mówieniu rzeczy oczywistych. Dlatego też zakładam, że podobnie jak ja jesteś homofobem, ponieważ twierdzisz, że homoseksualizm jest sprzeczny z prawem natury.
Gdy ktoś (może oprócz Wałęsy) wypowie takie zdanie, to od razu słychać płacz i lament, że "mowa nienawiści", że dyskryminacja. Nigdy jednak nie spotkałem się zaprzeczeniem odwiecznej prawdy - HOMOSEKSUALIŚCI NIE MOGĄ MIEĆ WŁASNYCH DZIECI. Co najwyżej atakowano, że to dyskryminacja etc, ale nigdy temu nie zaprzeczono. Przecież gdyby tak nie było, to nie byłoby tego krzyku o prawa homoseksualistów do adopcji CUDZYCH dzieci! Dążenie do biologicznego przedłużenia gatunku jest odwiecznym prawem przyrody i życia na ziemi. Jak więc jest w przypadku homoseksualistów? Można się zgodzić z tym, że ich związki działają na takich samych zasadach jak tradycyjne rodziny. Można się również z tym nie zgodzić i stać się homofobem.
W moim przekonaniu problem związków partnerskich dotyczy 0,5 do 1% polskiego społeczeństwa i cała związana z nim zadyma medialna ma na celu tylko przykrycie większych przekrętów szykowanych przez ekipę Donalda T. bądź przekrętów, które właśnie się toczą. Jest chyba bowiem światowym fenomenem zajmowanie się problemem niecałego 1% społeczeństwa, gdy jest prawie 15% bezrobotnych, a kraj zmierza w kierunku sytuacji w Grecji...
PS. Kaczyński już tak ma, że słowo często wyprzedza myśl i tak było w wypadku zacytowanej przez Ciebie wypowiedzi, bo przecież pamiętamy, że od razu się potem poprawił :) Nie mniej jednak w tym przypadku zgadzam się, że białe nie jest białe, a czarne czarne :)
Pozdrawiam! (L)
Dzięki za komentarz :)
OdpowiedzUsuńDwie kwestie- należy się zastanowić czy wogóle istnienie słowa takiego jak homofob jest zasadne, skoro tak, dlaczego nie używa się słowa "heterofob", lub np. "Pedofob"... A co!
A po drugie, po tym jak na sali sejmowej, po wypowiedzi J. Kaczyńskiego podniósł sie śmiech, ten dopowiedział "białe jest czarne, a czarne jest białe... Choć nie przekonają nas jednak i w tym pierwszym względzie" :)
Przyznam, że ze słowem "Pedofob" jeszcze się nie spotkałem, ale swego czasu zaprzyjaźniony bloger Teoria Życia opisał jak dla mnie swoisty fenomen:
Usuńhttp://teoriazycia.blogspot.com/2012/11/pedofilia-nie-przejdzie.html
Jeśli zaś chodzi oo "heterofoba", to tak o sobie powiedział swego czasu jeden z gości programu "Warto rozmawiać", który miał żonę i dzieci :) jak widać dla celów propagandowych można, a w niektórych przypadkach trzeba robić z siebie idiotę :)
Powiem szczerze, że jak dla mnie zamiast bawić się w całe te związki partnerskie, lepiej może zmienić prawo o spółkach cywilnych czy też jawnych. Byłoby szybciej, praktyczniej i bardziej europejsko. Donald T. mógłby się pochwalić, że tyle i tyle spółek w Polsce zostało założonych przez homoseksualistów. Ileż to razy zostałby w nagrodę poklepany po plecach i jakież by to zrobiło wrażenie na heteroseksualnych obywatelach krajów zachodnich :) Aż boję się pomyślę :)
Pozdrawiam (L)
Dwa obrazki niedawno pojawiły się w Internecie- a raczej jeden przedstawiający dwa zdjęcia- jedno, archiwalne przedstawiające demonstracje przed Amerykańskim Kongresem przeciwko zniesieniu niewolnictwa, drugie- demonstracje w tym samym miejscu, przeciwko legalizacji małżeństw homoseksualnych.
OdpowiedzUsuńOczywiste jest że nie popieram niewolnictwa, i uważam demonstrujących poparcie dla niego za osłów, ale różnica między niewolnictwem a homoseksualizmem jest taka, że niewolnictwo godzi w człowieka z tej grupy p[nieowlników] i pozbawia go wszelkich praw, a homoseksualizm to tak naprawde skrajny hedonizm, i zachowanie godzące w ludzi z poza grupy zainteresowanych. (mnie osobiście gorszy widok wyuzdanych facetów publicznie się obmacujących).
i tu wprowadzam dwa pojęcia:
gej- ktoś taki jak Tomasz Raczek, który przyznał się do bycia homoseksualistą, ale nie afiszuje się z tym, schował to w kieszeń i zajmuje się swoim biznesem
pedał/pederasta- np. Elton John, manifestujący swój homoseksualizm, pozujący do zdjęcia z adoptowanym, cudzym dzieckiem etc.
Jak ktoś chce, niech sie pi****y nawet i z osoba tej samej płci, nie obchodzi mnie to, ja nikomu nie chce zaglądać do sypialni. Tylko niech inni mi na siłę nie pokazują swojej sypialni i nie gorszą społeczeństwa.