wtorek, 12 marca 2013

Bijcie Żydzi, bo (świat) Nie Widzi!

Dzisiejszy post rozpocznie się w sposób "graficzny". Zamieszczam kilka z prac brazylijskiego karykaturzysty, Carlosa Latuff'a, zaangażowanego w walkę o wolność i poszanowanie praw człowieka w Palestynie. Na koniec krótki komentarz z mojej strony. Niech więc przemówi ołówek autora! (można powiększać grafikę przez kliknięcie):





























































Miałem to szczęście, by pielgrzymować do Ziemi Świętej w 2008 roku. Był to okres względnego spokoju w regionie, rzadkością były zamachy czy ataki, Izrael prowadził stonowaną politykę zagraniczną. Krótko po przyjeździe rozpoczął się konflikt z Libanem. Udało mi się więc, można powiedzieć w ostatnim momencie. 

Same w sobie, miejsca związane z Biblią i działalnością Jezusa Chrystusa, zachwycają i przejmują, to oczywiste. Był jednak jeszcze jeden aspekt, który do dziś wzbudza moje emocje. Podział Palestyny i Izraela. To niesamowite jak pół metra betonu potrafi stanowić granicę, wręcz, można powiedzieć, między Niebem a Piekłem. Mowa tu o murze oddzielającym Zachodni Brzeg od Państwa Żydowskiego. Jadąc z Jerozolimy na północ, w kierunku Hajfy, można przez pewien czas jechać wzdłuż muru. Ukształtowanie terenu powoduje, że równia po stronie izraelskiej, zaraz za murem przechodzi we wzniesienie, co umożliwia obserwację tego, co dzieje się za nim. I tak na piaszczystej równinie widzimy izraelskie- żydowskie- wille, sady i gaje oliwne, rzędy upraw palm daktylowych i pastwiska; po drugiej stronie muru- biedne pięć  "na krzyż" lepianek z blachy falistej, gliny, wychudzonego osła, piasek i ostre kamienie. Podział tych dwóch państw wyraźny jest również w mieście Betlejem, leżącym przecież na przedmieściach Jerozolimy. Bogata Żydowska stolica grubą warstwą betonu oddziela się od biednego, muzułmańskiego miasteczka. Przekraczając wycieczkowym autokarem graniczny posterunek, widać za szybą długą kolejkę Palestyńczyków, czekającą na czasowy wjazd do Izraela, na wydanie wizy. wyraźnie widać, jak źle są ubrani, wynędzniali, uciśnieni. Odciska się to na ich twarzach, oczach. Wrażenie, jakie wywiera kontrast Betlejem a Jerozolimy jest niewypowiedziany. I pięknie opisał to twórca ludowej kolędy, jednej z moich ulubionych:

"Zawieja i beznadzieja, Złota Jerozolima;
A w biednym Betlejem Pani Syneczka w grocie powiła.
Zima się ludzi trzyma, złote denary wszędzie;
Bieda straszna w Betlejem- tam tylko Pan przybędzie"

Jeszcze jedno ważne jest podkreślenia a propos Betlejem- osiedla Żydowskie. Czasem mówi się coś na ich temat w mediach, jednak jest to tak uboga w słowa relacja, czy opis, że widz/słuchacz często nie wie czym tak na prawdę są owe osiedla. Zresztą do nich odwoływał się Latuff w drugiej w kolejności prezentowanej przeze mnie grafice (settlements- ang. osiedla) Proszę spojrzeć na wykonane przeze mnie zdjęcie, ukazujące widok z pod Bazyliki Narodzenia Pańskiego w kierunku Jerozolimy:


Na pierwszym planie krzyż jednego z licznych, betlejemskich kościołów. Za nim- osiedle żydowskie. Zbudowane, o ile dobrze pamiętam, na terenach przyłączonych do Jerozolimy po Wojnie Sześciodniowej. Jest to jednak bardziej twierdza niż obiekt cywilny. Proszę zwrócić uwagę- położone jest na szczycie wzniesienia; otoczone dodatkowym murem. I to nie jednym- jeżeli dobrze przyjrzeć się zdjęciu- widać drugi pierścień murów ponad pierwszym (domyślnie- dolnym). Ponadto za pierwszym, jak i drugim pierścieniem wyraźnie zaznacza się teren niezabudowany, płaski. Warta uwagi jest również architektura budynków na pierwszym planie- wysunięty w moim kierunku szeroki taras u każdego z nich. Zamieszczam również zdjęcie satelitarne, skopiowane z Google Maps. Czerwonym kolorem, dość pobieżnie zaznaczyłem granice osiedla- żółtym granicę Autonomii Palestyńskiej. (na południe od linii Palestyna, na północ- Izrael. Północ intuicyjnie kierowana na górę zdjęcia). Zabudowania w górnej części zdjęcia satelitarnego to przedmieścia Jerozolimy, natomiast na południowy zachód od osiedla- Betlejem:


Teraz już chyba nie ma wątpliwości, że osiedle to przystosowane jest prowadzenia działań militarnych. Jest to forma przyczółku, przystosowanego zarówno do odpierania ataków, jak również do prowadzenia ostrzału artyleryjskiego czy rakietowego miasta Betlejem, zamieszkałego prawie wyłącznie przez Palestyńczyków. Osiedli takich jest w Izraelu, zwłaszcza na przedmieściach Jerozolimy, wiele. Palestyńczycy są przymusem i siłą wywlekani ze swoich domostw, wysiedlani w głąb Autonomii, by na miejscach ich zamieszkania budowały się nowe osiedla, zasiedlane Żydami. Oczywiście miejsce w takich miasteczkach nie przeznaczane jest dla elit, dla bogatych- ci budują sobie wille na przedmieściach Tel Avivu i Hajfy, poza zasięgiem rakiet i pocisków Hamasu. W osiedlach tych mieszkają najzatwardzialsi radykałowie i konserwatyści wśród Żydów.

Ten długotrwały spór między narodami nie został rozpętany i nie jest prowadzony ani przez Palestyńczyków, ani przez Izraelczyków. Ten konflikt jest prowadzony przez polityków- jednej, jak i drugiej strony. Także przez Brytyjczyków. Wypowiadać się dalej na ten temat nie zamierzam, przynajmniej nie w tym poście. Możliwe, że znajdę za niedługo chwilę, by podzielić się moimi dalszymi przemyśleniami, ale nie dziś. Mojego posta skwituję ostatnim, chyba najbardziej wymownym rysunkiem Latuffe'a. i odesłaniem do literatury uzupełniającej: "Chrystus z Karabinem na Ramieniu" Ryszarda Kapuścińskiego.


3 komentarze:

  1. "W istocie, w swojej głębokiej warstwie, peerel, tak jak wszystkie państwa socjalistyczne, zaprojektowany był jako państwo przejściowe i cała jego konstrukcja podporządkowana została wielkiemu zadaniu, jakie postawiła historia przed całym „obozem” - zadaniu zaniesienia płonącej żagwi rewolucji aż do wybrzeży Atlantyku i dalej, na cały świat, żeby i oni zaznali wreszcie tego raju, który raczyli nam zabezpieczyć w Jałcie i Poczdamie. Peerelowskie miasta, do dziś można zauważyć tego ślady, budowano tak, że od przedmieścia do centrum ciągnęły się pasy pustego miejsca. Wiatr duł tymi ciągami, zwłaszcza na peryferiach, tak, że wychodził człowiek zza węgła i miał wrażenie, że cug mu zaraz urwie łeb. Oficjalnie nazywało się to „klinami napowietrzającymi” i jakoby służyć miało temu, żeby do centrum miasta docierało świeże powietrze. Ale nieprawda, chodziło o przepływ w stronę odwrotną - te niezabudowane kliny miały rozbić falę uderzeniową wybuchu atomowego i zminimalizować w ten sposób zniszczenia." - Rafał A. Ziemkiewicz "Polactwo"

    Czy nie przypomina to Betlejem? :) z tą różnicą, że Betlejem to "demokratyczne miasto przejściowe" :)

    POZDRAWIAM! (L)

    OdpowiedzUsuń
  2. 39 year-old Executive Secretary Emma O'Hannigan, hailing from Noelville enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Poi. Took a trip to Historic Town of Goslar and drives a Aston Martin DB3S. mozesz sprawdzic tutaj

    OdpowiedzUsuń