sobota, 9 marca 2013

"Nie" dla Powstania Warszawskiego

Sobotni post niestety nie tak długi jak bym chciał, a może i niedopracowany trochę, ale ilość nauki na poniedziałkową fizykę ciała stałego  mnie wprost przytłacza; więc krótko i do rzeczy. :)

                           Kapitulacja Powstania Warszawskiego


Hanna GŁonkiewicz-Waltz na swoim profilu na facebook-u (gwoli ścisłości- nie ona dosłownie, tylko człowiek, biorący za prowadzenie w/w profilu PÓŁ MILIONA złotych rocznie) z dumą zaprezentowała ostatnimi dniami  projekt nowych tablic z zatwierdzonymi nazwami stacji II Linii Metra. (Tak, tak, dla niewtajemniczonych- tej, która ma zostać otwarta w 2032 roku, jak tylko wyschnie Wisła, która stała się, jak się okazało, zaskoczeniem dla projektantów tunelu, bo nikt nie spodziewał się chyba że Wisła jest tam gdzie jest. A prawdopodobieństwo przesyconych wodą piasków pod jej korytem jest wysokie jak Pałac Kultury).

Tablice może i fajne, dziwi, że białe, że nie nawiązują motywem do tych niebiesko czerwonych z I Linii, no ale widocznie tak to musi obecnie w Naszej Warszawie być. Kiedyś (za zaborów i wcześniej) istniały specjalne komisje urbanistyczne, a każdy nowopowstały budynek musiał uzyskać ścisłą akceptację tychże komisji, i przez ten właśnie rygor planistyczno-architektoniczny Stolica zyskała szybko miano „Paryża Wschodu”. Dzisiaj wszystko jest, jak to mawia się w mojej rodzinie- „naćkane” bez ładu i składu, a wygrywa propozycja architekta, który projekt wykona najtaniej i po najmniejszej linii oporu, stąd mamy kwiatki typu „klombów” (cudzysłów jak najbardziej potrzebny) na Rondzie Dmowskiego, czy tęczy na Placu Zbawiciela. PLACU ZBAWICIELA!!!! Perełki Powojennej Stolicy, jedynego miejsca nie przesyconego socrealizmem na Śródmieściu!! TFU!

No ale gdyby tylko o projekt tablic się rozchodziło, nie było by posta. O co więc chodzi? Przy Rondzie Dmowskiego stoi budynek znany chyba każdemu Polakowi. Miejsce w którym każdy Polak być powinien (i w którym prawie każdy Polak chce być, jeśli jeszcze nie miał okazji!) Obowiązkowy punkt programu wycieczek szkolnych z całej Polski. Muzeum Powstania Warszawskiego. Odwiedzane przeze mnie pięciokrotnie i za każdym razem zaskakujące czymś innym. Bez mała jedno z pięciu najlepszych muzeów w Naszym Kraju. Stacja metra w pobliżu? Świetnie! Łatwiejszy dojazd z pewnością przysporzy turystów. Zwłaszcza że nie każdy zna topografię Warszawy i wie jak się po niej poruszać. Wystarczy stacje nazwać Muzeum Powstania Warszawskiego i…

I tu się pojawiają schody. Muzeum Powstania Warszawskiego nie będzie. Będzie nic nie znaczące Rondo Daszyńskiego. Czemu? Anna Nehebrecka, radna PO w Radzie Miejskiej, oraz przewodnicząca komisji nazewnictwa ulic stwierdza jasno- „Nazwy stacji powinny być nadawane od lokalizacji geograficznych, a nie miejsc w pobliżu nich”. No to spójrzmy na żelazną logikę pani Nehebreckiej i na zatwierdzone nazwy stacji II Linii Metra- te budowane i te planowane. Znajdziemy takie nazwy jak, w kolejności z zachodu na wschód: „Nowy Świat- Uniwersytet”, „Centrum Nauki Kopernik”, „Stadion Narodowy” a potem: „Dworzec Wileński”.

Więc jak to jest że radni m. st. Warszawy wstydzą się jej najchlubniejszej karty historii- Godziny W- „Godziny Wolności”? Była swojego czasu sprawa, by w planowanej tablicy stacji „Muzeum Powstania Warszawskiego” literę „P” na początku drugiego słowa zmienić na powstańczą „kotwiczkę”. Taki mały smaczek. Prosty gest, a jednak ważny dla świadomości narodowej. Coś banalnego i niebanalnego. Projekt padł. „Wszystko w Naszej Warszawie musi być od linijki, nie ma miejsca na taką samowolkę”. Dobre sobie- a na paskudną palmę na rondzie De Gaulle’a było miejsce? Na paskudną tęczę na Placu Zbawiciela? Na jakiś mały pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu za to ani trochę tego miejsca? (Projekt powstał, ale szybko został wyśmiany w mediach i Internecie. A przecież nikt nie mówił o gigantycznym pomniku, raczej o jakimś symbolicznym, małym, skromnym. Bardzo ładna była ta kolumna z 96-ma dłońmi- czy nie mogłaby stanąć gdzieś na środku, szerokiego w tym miejscu jak Bałtyk chodnika, otoczona kółkiem trawy o średnicy, powiedzmy, jednego metra? Nie zaburzyłoby mocno tak bronionego wtedy w mediach, „świętego” planu architektonicznego tego miejsca. Przeciwnie, byłoby miłym dla oka nowoczesnym akcentem w historycznym układzie Krakowskiego Przedmieścia.) I na koniec- czy było miejsce na ponowne postawienie Pomnika Zniewolenia Polsk… pardon- Pomnika Bohaterów Armii Radzieckiej, potocznie zwanego „Czterech Śpiących, Trzech Walczących”? Mimo że na miejscu pomnika stanie stacja Metra „Dworzec Wileński”, i najlepiej byłoby pomnik przerobić na żwir, bo miejsca, na logikę, dla niego nie ma? Jak stwierdził prof. Jan Żaryn- "To kwintesencja zakłamania. Monument, który miał przypieczętować sowieckie władztwo. Byłaby to straszliwa pomyłka dziejowa, gdybyśmy dziś, w wolnej Polsce, znów tę pieczęć przystawili".

Przystawiliśmy. Tylko dlaczego Powstania się wstydzimy, i Jego muzeum? Dlatego, że jest „zakaczone”, że zawsze będzie się kojarzyć tylko i wyłącznie (poza samym Powstaniem, naturalnie) z postacią śp. Lecha Kaczyńskiego? Czy dlatego że rządząca Warszawą elita PO-SLD chce zatrzeć pamięć i świadomość o Powstaniu? A może obydwie te rzeczy?

A najsmutniejsze jest to, że większość mieszkańców Warszawy, tych przyjezdnych, i tak przymknie na to oko, bo przecież będzie metro i  obwodnica, i nowy most, więc jest ok. „A co mnie tam, porażkę będą rozpamiętywać, polactwo wstrętne”. Tylko przed tymi Powstańcami wstyd, bo może nie mam racji, ale zdaje mi się że nie o taką Warszawę, i nie o taką Polskę oddawali życie…

2 komentarze:

  1. W pierwszej kolejności - każdy kto ma głowę na karku i chce załapać się do towarzystwa (obaj kimś takim nie jesteśmy) wie, że żadna Wisła niczego nie zalała! Zrobił to, cytuję, "niezidentyfikowany ciek wodny" :) swoją drogą naprawdę jak bardzo trzeba być zadufanym w sobie debilem i za jak wielkich debili uważać Polaków, żeby mówić im takie rzeczy?

    Odnośnie postawionych przez Ciebie na końcu posta pytań - jak dla mnie chodzi o obie te rzeczy. Wystarczy przypomnieć wpis na twitterze Radzia Sikorskiego - "Powstanie Warszawskie to katastrofa narodowa" oraz wspominany wcześniej przemysł pogardy skierowany w osobę Śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zarówno powstanie jak i osoba Śp. Prezydenta budzą nieopisaną nienawiść i przyprawiają o hektolitry piany z pyska największych "autorytetów", a ich połączenie wywołuje dodatkową reakcję łańcuchową, która pozwala na przekraczanie wszelkich granic, jakiejkolwiek przyzwoitości. Ale ludzie się cieszą. Mają ciepłą wodę w kranie, prąd w gniazdku, a tu jeszcze dostaną gratis trochę podziemnej kolei, a jak będą grzeczni, to może i kawałek asfaltu. Czy można chcieć coś więcej?

    Odnośnie jeszcze "Czterech śpiących" - nie wiem czy kiedykolwiek władze jakiegokolwiek państwa wysyłały pismo z prośbą i zapytaniem przywódcy innego kraju czy można przestawić pomnik. Chyba nikt nie słyszał o tak daleko posuniętej "demokracji"... A może to faktycznie normalne, europejskie standardy? :)

    PS. Czy bufetowa płaci temu gościowi od fejsika z naszych podatków?

    Pozdrawiam (L)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od końca-
    Za dobrze znamy ten kraj by łudzić się, że wynagrodzenie to trafia tam z prywatnej kieszeni Pani Waltz...

    Co do czterech śpiących- "burdel" w okolicach dworca centralnego jest taki, że nie wiadomo gdzie będzie stał ów pomnik. Ale wiadomo, że stał będzie. Moglibyśmy się uczyć od Estonii, która pozbyła się nie tak dawno swoich pomników-pamiątek postsowieckich. Może stwierdzenie że pomnik powinien być przerobiony na żwir było zbyt ostre, może zostać powinien, ale tylko w jakimś muzeum, jako pamiątka z tamtych czasów, a cokół pomnika wykorzystany w celach, np. Pomnika Żołnierzy Wyklętych. No ale to takie moje marzenie.
    Prof. Bartoszewski powiedział w tym tygodniu, że po 45 latach zniewolenia i komunistycznej indoktrynacji, nie można wymagać by społeczeństwo od razu wyzbyło się wszystkich cech społeczeństwa po-totalitarnego. Prawda, ale zostawiając takie pomniki, i zachowując się w ten sposób chyba nigdy nie pozbędziemy się tych przywar. A może komuś na rękę jest, by owe cechy trwały w Narodzie....?

    Co do metra- a pamiętaj, kilkadziesiąt lat temu przymierzano się już do tunelu pod Wisła, niestety natrafiono na ciek wodny i prac zaniechano, gdyż na tamte czasy nie opłacało się kontynuowanie budowy. Kiedy ruszała budowa II Lini, siedziałem z Tatą przy piwku i tak któryś z nas rzucił- tylko ciekawe czy znowu nie natrafią na ten ciek wodny...
    -Eeee, co Ty, teraz mają taką technikę, system badań geofizycznych, geologicznych i geoinżynieryjnych, że nia ma nawet najmniejszej opcji na to!
    Niestety, wbrew powszechnej opinii, w niektórych kwestiach można być prorokiem we własnym Kraju :)

    OdpowiedzUsuń